W niedzielę 29 czerwca w małej wioseczce Jeziory k. Chotycz odbyły się uroczystości związane z 70. rocznicą bitwy żołnierzy oddziału „Zenona” z otaczającymi ich siłami niemieckimi.
70 lat
temu 29 czerwca w lesie tuż obok wsi odbyła się msza, podczas której poświęcono
i przekazano oddziałowi sztandar wykonany przez Wandę i Zofię Frankowskie z
dworu w Kobylanach. Następnego dnia wieczorem stacjonujący w Jeziorach
partyzanci zostali zaatakowani przez Niemców. Po zaciętej walce z ogromnymi
silami wroga (wspomina się o 3 tysiącach Niemców!) żołnierze „Zenona” wraz z
mieszkańcami wsi znaleźli się poza pierścieniem niemieckiej obławy. Po
przegrupowaniu Niemcy, nie wiedząc, ze Polacy wyszli z okrążenia, z dwóch stron
zaatakowali znowu wieś. Nie spodziewali się jednak, że walczą sami ze sobą. W
ten sposób stracili ponad 100 żołnierzy. Straty oddziału to 12 rannych i 2
zabitych, w tym pochodzący z Konstantynowa Roman Ostapski „Kropidełko”.
Następnego dnia rozwścieczeni klęską Niemcy dokonali odwetu na przypadkowych mężczyznach
przechodzących lub przejeżdżających przez Chotycze. Zginęły wówczas 24 osoby. W miejscu tej egzekucji
stoi dziś przy szosie pomnik.
70 lat
po tamtym wydarzeniu w Jeziorach zjawiło się tylko 2 żołnierzy „Zenona”:
Tadeusz Sobieszczak „Dudek” i Ryszard Zaremba „Sawa”. Ale było też wielu
potomków dawnych uczestników bitwy, przybyli przedstawiciele wielu instytucji ,
władze samorządowe, Konna Straż Ochrony Przyrody i Tradycji, Bractwo Kurkowe oraz
mieszkańcy okolicznych miejscowości. W Jeziorach pojawili się też
przedstawiciele SPZK, mieszkańcy Konstantynowa, a nawet autorzy artykułów o
Żołnierzach Wyklętych do „Rocznika Konstantynowskiego” – potomkowie
„Zenoniaków”. Mszę przy pomniku w Jeziorach odprawił ksiądz proboszcz parafii
Próchenki. Po mszy poświęcono sztandar KSOPiT, który uroczyście przekazano na
ręce komendanta Andrzeja Nowaka. Nowy sztandar wspaniale powiewał nad głowami
jeźdźców KSOPiT, którzy kawalkadą przejechali na zakończenie uroczystości przez
wieś.
Fot. i tekst. D. Andruszkiewicz
jakie przepiękne konie <3 Aż, chciałoby się wsiąść i puścić się galopem przed siebie :) Żałuję tylko, że nie mogłam być na tej uroczystości...
OdpowiedzUsuń